Burmistrz Ustrzyk Dolnych znowu bez absolutorium. Rada chce nauczyć burmistrza współpracy
USTRZYKI DOLNE / PODKARPACIE. Opadł już bitewny kurz po sesji absolutoryjnej, podczas której Rada Miejska w Ustrzykach Dolnych nie udzieliła absolutorium i wotum zaufania burmistrzowi Bartoszowi Romowiczowi. To już drugi raz z rzędu w tej kadencji. Czy w gminie nad Strwiążem dojdzie do referendum odwołującego burmistrza?
Dorota Mękarska
– Referendum może obyć się w każdej chwili – przyznaje Bartosz Romowicz, burmistrz gminy Ustrzyki Dolne. – Po dwóch tygodniach od sesji absolutoryjnej radni mogą złożyć taki wniosek, ale na razie nie złożyli.
Niepewność co do rozwoju wydarzeń nie zakłóca jednak pracy burmistrzowi.
– Wiem na czym stoję. Pracuję na rzecz mieszkańców gminy Ustrzyki Dolne. Kieruję się ich dobrem – podkreśla.
– Pracuję od wielu lat w samorządzie – zaznacza Arkadiusz Lupa, przewodniczący Rady Miejskiej w Ustrzykach Dolnych. – Zawsze staram się doprowadzić sprawy do pozytywnego efektu.
Niefortunny koniec poprzedniej kadencji
Brak absolutorium dla rządzącego drugą kadencję burmistrza Bartosza Romowicza to żadna nowość. Nie otrzymał on absolutorium nie tylko w zeszłym roku, ale również w ostatnim roku poprzedniej kadencji. Sprawa za pierwszym razem rozeszła się po kościach ze względu na przepisy ustawy o samorządzie gminnym, które stanowią, że gdy uchwała o nieudzieleniu absolutorium zostanie podjęta przed upływem 9 miesięcy od dnia wyboru lub później niż na 9 miesięcy przed zakończeniem kadencji, to przeprowadzenie referendum w sprawie odwołaniu wójta lub burmistrza jest niemożliwe. Ponieważ w 2018 roku jesienią miały się odbyć wybory samorządowe, do referendum nie mogło dojść.
Burmistrz wygrał wybory, ale kłopoty z radą pozostały
Romowicz wygrał ponownie wybory w 2018 roku, pokonując dwóch kandydatów i tym samym zdobywając mandat do ponownego rządzenia gminą.
– Owszem, pan burmistrz wygrał wybory, ale władza wykonawcza podlega władzy uchwałodawczej, która ma obowiązek ją kontrolować – zauważa przewodniczący Miejskiej Rady.
Na początku wydawało się, że Bartosz Romowicz sytuację w radzie będzie miał komfortową, gdyż radni, których wprowadził, w porozumieniu z innymi klubami stworzyli koalicję, ale jak to często bywa w samorządach, doszło do nieoczekiwanej zmiany miejsc. To spowodowało, że burmistrz dysponuje obecnie tylko 7 szablami, zaś obecna koalicja 8 głosami.
– Ten układ nie funkcjonuje przy wszystkich głosowaniach. Często, ale nie zawsze. Jest to porozumienie ponadpartyjne, gdyż w tej ósemce jest tylko 3 radnych z PiS – zaznacza przewodniczący.
„Nie” dla absolutorium na początku kadencji
Podczas sesji absolutoryjnej w 2019 roku doszło do powtórki z roku poprzedniego, choć już przy innym składzie Rady Miejskiej. Na światło dzienne wyszły animozje między burmistrzem a radnymi z PiS. Ci ostatni wypomnieli burmistrzowi zaczepne wypowiedzi w mediach tradycyjnych i społecznościowych. Przypomnieli też słynny koncert KSU, podczas którego Skiba krzyknął ze sceny hasło, które później przybrało formę ośmiu gwizdek. Odbiło się to głośnym echem w całej Polsce. Czy to jest wciąż przyczyną obecnych kłopotów burmistrza Romowicza?
– Myślę, że nie ma to związku – uważa nasz rozmówca.
Również przewodniczący Rady Miejskiej nie dopatruje się w tym zajściu głębszego znaczenia.
To nie jest rewanżyzm polityczny
Burmistrz jest natomiast skłonny przychylić się do opinii, że katalizatorem obecnych wydarzeń może być wniosek do abpa Adama Szala dotyczący zmniejszenie liczby godzin lekcji religii w szkołach prowadzonych przez gminę. Za ten krok spotkała burmistrza Ustrzyk Dolnych mocna krytyka ze strony oponentów politycznych.
– Sprawa lekcji religii może być jednym z elementów oceny burmistrza, ale nie przesądziła ona o wyniku głosowania – utrzymuje Arkadiusz Lupa.
– To mogło po części wpłynąć na radnych – zastanawia się Romowicz. – Ale absolutorium i wotum zaufania otrzymuje się za zarządzanie gminą i realizację uchwał, a ja do dzisiaj nie usłyszałem argumentów merytorycznych przeciwko mojej osobie.
Ten zarzut odpiera przewodniczący.
– Nie można mówić o rewanżyzmie politycznym – utrzymuje. – Głosowanie w sprawie absolutorium jest wynikiem rocznej oceny burmistrza.
W poprzednim roku przeciwko absolutorium głosowało 3 radnych PiS, plus radna z ugrupowania Nowoczesne Bieszczady, którzy tworzą Koalicję dla Bieszczad, 2 radne z klubu Bieszczadzkie Stowarzyszenie Samorządowe. Od głosu wstrzymało się dwoje radnych, pierwotnie z klubu Aktywni dla Bieszczad, co wzbudziło niemałe zdziwienie ze względu na fakt, że to właśnie dzięki poparciu tego klubu burmistrz cieszył się na początku obecnej kadencji większością w radzie. Dzisiaj ci radni są niezależni.
Koniec końców na ostatecznym wyniku zaważył 1 głos. Podobnie jak w 2018, tak i w 2019 roku w sukurs burmistrzowi przyszły znowu przepisy ustawy o samorządzie gminnym, gdyż uchwała została podjęta przed upływem 9 miesięcy od dnia wyboru burmistrza.
Burmistrz Romowicz tę woltę „swoich” radnych tłumaczy względami prywatnymi. Jeden z jego byłych popleczników został wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej, a druga osoba, która głosowała przeciw, kierowała się osobistym urazem, podyktowanym jakoby rodzinną lojalnością.
– Nie doszło do żadnego przekupienia – podkreśla Arkadiusz Lupa. – To są nowi radni. Nie znali sytuacji w samorządzie. Przez ten rok dokładnie się z nią zapoznali i dlatego tak zagłosowali. Żadnej presji na nich nie było. To są ich decyzje.
Do trzech razy sztuka?
Takiej komfortowej sytuacji Bartosz Romowicz nie ma w 2020 roku, bo nie ma już zastosowania ustawa o samorządzie gminnym. Na początku sierpnia b.r. w Ustrzykach Dolnych odbyła się sesja absolutoryjna i burmistrz gminy Ustrzyki Dolne po raz drugi w tej kadencji, a trzeci podczas swoich rządów, nie otrzymał absolutorium ze względu na brak bezwzględnej większości w głosowaniu. Tym razem 8 radnych wstrzymało się od głosu, a 7 było za udzieleniem absolutorium. Burmistrz nie otrzymał też wotum zaufania. W konsekwencji w gminie może odbyć się referendum w sprawie jego odwołania.
– W 2019 roku zrealizowaliśmy inwestycje za ponad 21 mln zł, z czego ponad 12 mln to były środki zewnętrzne. To około 60%. Za moich rządów w gminie zainwestowano 60 mln zł! – tak Bartosz Romowicz odnosi się zarówno do zarzutów opozycji, że gminie przepływają pieniądze koło nosa oraz broni wyników finansowych. – Za mojego poprzednika to była kwota o połowę mniejsza. Zainwestowaliśmy tylko 6 mln zł ze środków pożyczkowych. Proszę mi pokazać gminę tej wielkości co Ustrzyki Dolne, która przekazuje takie środki na inwestycje!
– To prawda pan burmistrz ma pewne dokonania, ale bez akceptacji rady nie byłoby to możliwe – zauważa przewodniczący Rady Miejskiej. – Praca w samorządzie to praca zespołowa. Poprzez głosowanie radni wyrazili opinię, zgodnie z którą burmistrz powinien część swoich działań poprawić, tak by na przyszłość współpraca lepiej się układała.
Według burmistrza Romowicza brak absolutorium i wotum zaufania to też policzek wymierzony wszystkim urzędnikom, pracownikom spółek komunalnych i sołtysom, którzy wspólnie z burmistrzem ciągną ten gminny wózek.
– Oni nie zasłużyli na taką ocenę – broni współpracowników Romowicz.
– Wynik głosowania nie odnosi się do innych osób. Jest to wyłącznie ocena pracy burmistrza – prostuje przewodniczący.
Burmistrz: radni zrobili mi na złość
Burmistrz zarzuca koalicyjnym radnym hipokryzję i brak logiki. Posiłkuje się konkretnym przykładem. Otóż ustrzycka Rada Miejska wyraziła zgodę na zakup za kwotę 400 tys. zł działki przylegającej do urzędu ze względem na potrzebę jego rozbudowy i modernizacji. Za kwotę 120 tys. zł wykonano projekt na rozbudowę i przebudowę tego obiektu i ponad 30 tys. zł na przygotowania dokumentacji do wniosku do RPO, bo z tego źródła starano się o dofinansowanie na to zadanie. Wniosek został pozytywnie oceniony i gmina miała możliwość otrzymania 2,6 mln zł. Oprócz tego zamierzała pozyskać blisko 1 mln zł z Funduszu Inwestycji Lokalnych.
– Na ostatniej sesji zwróciłem się do radnych o zabezpieczenie wkładu własnego w kwoce 1,6 mln zł. Radni mój wniosek odrzucili, a przecież wcześniej zgodzili się na zakup działki i wykonanie dokumentacji – dziwi się Romowicz. – Wydano ponad 0,5 mln zł, ale nic z tego nie będzie, bo radni bez racjonalnego powodu o tym zadecydowali, chcąc mi po prostu zrobić na złość.
– Pan burmistrz powołuje się na jednostkowe przykłady, ale my ich nie selekcjonujemy, tym bardziej że ta sprawa stanie jutro na sesji i nie jest jeszcze przesądzona – wyjaśnia Arkadiusz Lupa. – Natomiast były bardzo kontrowersyjne projekty, które nie były z radnymi konsultowane.
Referendum na razie nie będzie
Jaki rozwój wypadków przewiduje burmistrz Ustrzyk Dolnych?
– Myślę, że radni nie odważą się na referendum, bo wówczas by doszło do rozwiązania Rady Miejskiej, a z ponownym zdobyciem mandatu wielu z nich miałoby kłopot – uważa Bartosz Romowicz.
– To nie jest żaden argument – przewodniczący dziwi się takiemu stawianiu sprawy przez burmistrza. – Chcieliśmy dać znać burmistrzowi, że jest co naprawiać w relacji z radą i że głos radnych musi być brany pod uwagę, by na przyszłość współpraca zaczęła lepiej się układać.
Jak zaznacza wniosek w sprawie referendum nie został złożony i w najbliższej przyszłości najprawdopodobniej nie będzie.
foto: archiwum UG Ustrzyki Dolne
Dodaj komentarz
Zaloguj się a:
Dodając komentarz akceptujesz postanowienia regulaminu.