REKLAMA

MATUSZEWSKI: „Te środki zostały przecięte przez Radę”. MIKLICZ: „Budżet to 23 miliony – to nie jest problem pieniędzy” (VIDEO)

SANOK. „Trawnikowy impas” w Sanoku. Spór o koszenie ujawnia głębszy konflikt władzy W ostatnich dniach temat koszenia miejskich terenów zielonych niespodziewanie stał się osią sporu między władzami Sanoka.  Sławomir Miklicz nie szczędzi krytyki pod adresem burmistrza Tomasza Matuszewskiego, zarzucając mu brak decyzyjności i zrzucanie odpowiedzialności na Radę.

 – W budżecie, nad którym obecnie pracujemy, na gospodarkę komunalną zapisane jest 23 miliony złotych – o 3 miliony więcej niż rok temu. Dlatego brak środków nie jest argumentem według mojej oceny – podkreślał Sławomir Miklicz.

Zdaniem przewodniczącego Rady, sprawa koszenia nie wymaga wielkich decyzji strategicznych, a jedynie szybkiej reakcji ze strony burmistrza.

– Trudno mi uwierzyć, że burmistrz nie potrafi znaleźć kilku, kilkunastu tysięcy złotych na wykoszenie miasta – mówił, wskazując, że rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki: skorzystanie z miejskich spółek komunalnych, SPGK i SPGM, poprzez tryb tzw. in-house, czyli bez konieczności przetargu.

W ostrzejszym tonie Sławomir Miklicz zarzucił też burmistrzowi skupienie się na działaniach medialnych zamiast na realnych potrzebach mieszkańców. – Być może burmistrz nie ma czasu na podejmowanie decyzji, bo obsługuje siedem profili miejskich i tworzy w Sanoku hejt na niespotykaną skalę. 

Na zarzuty odpowiedział burmistrz Tomasz Matuszewski, który wskazał, że problem nie tkwi w braku woli działania, lecz w realnych ograniczeniach budżetowych.

– W budżecie miasta Sanoka nie ma środków zabezpieczonych w takiej formie, abyśmy mogli podpisać umowę z wykonawcą na koszenie tych obszarów – tłumaczył burmistrz, zaznaczając, że część prac uda się jednak wykonać dzięki decyzji podjętej wspólnie ze skarbnikiem.

Matuszewski przypomniał też, że uchwała budżetowa została negatywnie oceniona przez Regionalną Izbę Obrachunkową. – Te środki zostały przecięte właśnie przez obecną Radę. – powiedział burmistrz.

Dodał, że w tym tygodniu zostanie złożony nowy projekt budżetu, który ma „naprawić” sytuację i umożliwić sukcesywne koszenie.

– Oczekują tego mieszkańcy, oczekuję tego ja, myślę, że my wszyscy – podsumował burmistrz.

Kto odpowiada? Spór o koszenie trawników odsłania szerszy problem: pogłębiający się konflikt kompetencyjny między Radą a burmistrzem. Obie strony przerzucają się odpowiedzialnością, podczas gdy trawniki w centrum i na obrzeżach zarastają w oczach.

Z jednej strony  jak mówi Miklicz – to nie Rada decyduje o zleceniach in-house, to burmistrz może to zrobić w każdej chwili. Z drugiej Matuszewski odpowiada: – nie mamy zabezpieczonych środków, ponieważ Rada je obcięła. Mieszkańcy zaś, coraz bardziej poirytowani, oczekują efektów, a nie politycznych przepychanek.

Pozostaje pytanie: czy decyzje zapadną na czas, zanim trawniki zmienią się w miejską dżunglę?

 

11-06-2025

Udostępnij ten artykuł znajomym:


Dodaj komentarz

Zaloguj się a:

  • Twój komentarz zostanie wyróżniony,
  • otrzymasz punkty, które będziesz mógł wymienić na nagrody,
  • czytelnicy będa mogli oceniać Twoją wypowiedź (łapki),
lub dodaj zwykły komentarz, który zostanie wyświetlany na końcu strony, bez możliwosci głosowania oraz pisania odpowiedzi.
Dodając komentarz akceptujesz postanowienia regulaminu.

Pokaż więcej komentarzy (0)